Wędkarskie pasje

Sum

 

Sum
– drapieżna i największa ryba słodkowodna Europy, osiągająca długość ponad 2 m i wagę ponad 100 kg, choć zdarzają się także okazy mierzące maksymalnie 5 m i ważące 306 kg! Charakteryzuje się długim i pozbawionym łusek ciałem oraz silnie uzębionym otworem gębowym. Nad górną szczęką znajdują się dwa długie, a pod dolną cztery krótkie wąsy. Grzbiet jest ciemny lub prawie czarny, czasem z zielonkawym, niebieskawym lub brązowawym odcieniem. Boki są ciemnożółtawobiałe z szarobrązowym wzorem, a brzuch szarobiały z ciemnymi, nieregularnymi plamami. Sum dożywa ponad 30 lat i występuje głównie w rzekach oraz zbiornikach zaporowych, w jeziorach sporadycznie.
 
Metoda na suma
Dorastający do ogromnych rozmiarów, jak na nasze warunki, wąsaty drapieżnik jest marzeniem niejednego wędkarza, upolowanie go wymaga jednak sporej wiedzy. Dotyczy ona m.in. ulubionych miejsc suma, który ze względu na swoją wyjątkową ciepłolubność, wybiera te mało popularne dla wędkarzy, takie jak ciepłe kanały czy ujścia kolektorów. Wybierając łowiska warto także decydować się na te, w których sumy już łowiono lub widziano. Głęboka rynna, w pobliżu której znajdują się zwalone drzewa, mielizny i inne podobne przeszkody, to typowe miejsce, w którym można spotkać wąsatego. Aktywny zazwyczaj po zmroku, dzień spędza leżąc nieruchomo na dnie, w głębokich miejscach o spokojnym przepływie. Dopiero po zmroku rozpoczyna penetrację płytszych rejonów w poszukiwaniu drobnicy. Z tego też względu na łowy nie powinniśmy udawać się w pojedynkę. Chodzi nie tylko o kwestie bezpieczeństwa, ale zwykłą pomoc, choćby w podebraniu ryby. Polowanie najlepiej natomiast zacząć od starannego urządzenia stanowiska – niby prozaiczna rzecz, ale przy nocnym łowieniu suma, który prawie zawsze reaguje gwałtownie, sprzęt ulokowany na swoim miejscu, znacznie ułatwia nasze działania. 
 
Jaka przynęta?
Jeśli chodzi o przynęty, to bez wątpienia najskuteczniejszym wabikiem są rosówki, choć biorą się na nie zazwyczaj małe sztuki. Dlatego bardziej sprawdzonym wabikiem jest żywiec albo martwa rybka pocięta w kawałki, najlepiej leszcz, krąp czy karaś srebrzysty. Wbrew powszechnej opinii sumy można łowić na wiele sposobów, takie jak gruntówka, spinning, żywcówka, spławikówka czy przystawka. W przypadku gruntówki tradycyjny zestaw to mocny hak z oczkiem, długi, metrowy przypon z monofilu połączony z żyłką główną, nad nim stoper ze śruciny zaciskowej, krótka rurka igelitowa zabezpieczająca od uderzenia ciężarka o stoper i obciążnik główny. Ponieważ sum nie ma wysuwanego ryjka, którym może wybierać uwięzioną na dnie przynętę i nie ma inklinacji do podnoszenia łbem ulubionych kąsków, przynęta suma powinna albo znajdować się nad dnem, albo na nim łagodnie leżeć. Umożliwia to tzw. irlandka, czyli gruntowy zestaw z bocznym trokiem, na którym umocowany jest ciężarek z uszkiem. Co ważne, to trok obciążnika, a nie przypon musi być zbudowany z żyłki o oczko cieńszej. Taka konstrukcja, w razie utkwienia ciężarka, np. między gałęziami, zapobiega bowiem utracie ryby.
 
a może spinning?
Spinning – kolejna metoda połowu także suma, wymaga specjalistycznego sprzętu i dużej cierpliwości. Ale się opłaca – na spinning biorą prawie wyłącznie duże okazy ważące ponad 8 kilogramów. Przynętami są tu duże, ciężkie blachy wahadłowe, srebrzyste lub srebrzysto-złote, ewentualnie miedziane. Głębsze miejsca ze spokojną wodą można obławiać lżejszymi wabikami, takimi jak cienkie wahadłówki, duże obrotówki czy ostatnio modne spoony wykonane z tworzywa łyżek. Nie mniejszym powodzeniem cieszą się też duże rippero-twistery, które łącząc w sobie również funkcję woblera, dają się prowadzić blisko dna. W dzień najlepiej stosować właśnie te schodzące nisko woblery i prowadzić je bardzo wolno, a wieczorem i o świcie wybierać przynęty, którymi można obławiać płycizny. Doskonale sprawdzają się w tym zwłaszcza tzw. Big S, czyli pękate, plastikowe woblery z grzechotką, które schodzą płytko i gwałtownie wyskakują na powierzchnię. Obławia się nimi skraje sumowych dołów, okolice brzegów i ujścia łach. Skuteczne są także popularne nad Dnieprem tzw. drawlery, czyli woblery powierzchniowe. Podczas ściągania chlapią się, wiosłują, wywabiając suma nawet ze środka dna. 
 
warto wiedzieć, że
Największą sztuką jest jednak wygranie walki ze złapanym na przynętę wąsatym drapieżnikiem. Spinningista może spotkać się z całą gamą pobić z dna, sum wyskakuje i chwyta przynętę. Po zakłuciu przeżywa bolesny szok i daje się ciągnąć kilka metrów, jednak nie na długo. Najbardziej gwałtowne są ataki pod powierzchnią. Sum rozwija niesamowitą prędkość, i po zakłuciu również przeżywa szok. Ten moment powinniśmy wykorzystać na zwinięcie jak największej ilości żyłki, by zbliżyć do siebie rybę, która za chwilę otrząśnie się z bólu i wyciągnie kilkadziesiąt metrów z kołowrotka. Potem zazwyczaj zatrzymuje się i osiada na dnie, ale nie można wtedy pozwolić mu na odpoczynek. Sposobem jest uniesienie wędziska do góry, do maksymalnego ugięcia i czekanie, aż sum nie wytrzyma naporu. Do zwycięstwa jednak daleko. Najgroźniejszy jest bowiem drugi odjazd - jeśli zmusimy suma do ucieczki pod prąd, która jest dla niego bardziej męcząca, okaz jest nasz, jeśli pociągnie za sobą kolejne metry żyłki w dół rzeki, a my nie mamy pola manewru, szanse na sukces są marne. Czujność trzeba zachować również podczas ściągania suma, który nawet wówczas może poderwać się do ostatniej ucieczki. Gwałtowne szarpanie może zniweczyć wielogodzinną walkę z rybą, co niejednokrotnie się zdarza, ale taka już jest walka z wąsatym olbrzymem.

Ocena: 0 głosów Aktualna ocena: 0

Komentarze / 0

musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja