-
Po majowym szaleństwie, związanym z łowieniem boleni aż do bólu rąk, następuje u mnie okres, w którym niemal zupełnie o tej rybie zapominam. Podczas lata uganiam się za sandaczami, kleniami, pstrągami i brzanami. Jednak kiedy tylko pierwsze nitki babiego lata pojawią się na nadrzecznych gałęziach, wyciągam zza szafy mocniejszy kij, biorę pudełko z „boleniówkami” i ruszam nad nizinną rzekę polować na rapy.Więcej