Klenie lubią piórka
Kleń żerujący na przybrzeżnych płyciznach jest czujny i płochliwy. Większe sztuki, a w naszych rzekach pływają nawet sześciokilowe kleniska, są niesłychanie trudne do złowienia na spinning w takich warunkach. Jednak dalej od brzegu są mniej ostrożne i tam można spróbować się do nich dobrać.
Im dalej od brzegu tym ryba mniej ostrożna i trudniej ją spłoszyć, o tym wie chyba każdy wędkarz. Ale to niewielka pociecha dla spinningsty, który nie ma odpowiednich przynęt, żeby efektywnie obłowić tą strefę rzeki.
Jednym z nielicznych wabików na takie okazje jest główka jigowa udekorowana piórami. Przynęta to tania, skuteczna i dalekosiężna, a także niecodzienna – jest rybom praktycznie nieznana, bo mało kto łowi na takie „piórkowce” na wodach nizinnych. Jest też niepowtarzalna – każda może wyglądać inaczej dzięki innym piórom lub owijce.
Na rzekę powyżej 50 m szerokości i o głębokości powyżej 2 m szykujemy główki 2-, 4-, i 6-gramowe, dekorując je wedle uznania. Żyłka 0,16 mm będzie w sam raz.
Prowadzenie jak żywo przypomina łowienie typowym kogutem, używanym przez zaporowych łowców sandaczy. Do budowy naszego piórkowca używa się piór pracujących w wodzie podczas podciągania (spłaszczają się, przylegają do haka) i zatrzymania (gwałtownie się rozkurczają, nabierają puszystości).
Prowadzić należy zatem skokami: pociągnięcie i zatrzymanie na sekundę lub dwie. W ostrym nurcie nie każde pióra będą „pęcznieć” więc w przypadku braku piór bardziej sprężystych należy prowadzić przynętę z prądem. W rzekach wartkich – po skosie w dół rzeki.
Jeśli łapiemy zaczepy, główkę należy zmienić na lżejszą.
Piórkowca można nasączać oleistym atraktorem.
Podziel się artykułem
musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja